24 czerwca 2014
Nie od dziś wiadomo, że moda fascynuje wielu śmiertelników. Czy jest tu miejsce na geniusz? Odpowiedź na pewno znajdziecie w tym filmie.
Co do recenzji, będę z Wami szczera – dość długo zastanawiałam się co o nim napisać. Z jednej strony, dyskretnie możemy podglądać wielkość i, co warto podkreślić, jednocześnie skromność projektanta; wybiegi, na których pokazywane są rewelacyjne kreacje, wg mnie to naprawdę dzieła sztuki. Z drugiej, brak tu tego „czegoś”, co sprawia że nie możemy o nim zapomnieć, polecamy go znajomym, dyskutujemy bez końca. Tak jak wcześniej wspomniałam, „Yves Saint Laurent” będzie hitem dla kogoś, kto podnosi modę do rangi bóstwa. Dla kogoś, kto chce nacieszyć oko wspaniałymi kreacjami. Kto chce poobcować z osobistościami „Targowiska próżności”. Innymi zaletami biografii są muzyka, inteligentne, niekiedy śmieszne dialogi oraz świetna gra aktorska. Podziwiam zwłaszcza Pierre’a Niney, który wcielił się w rolę tytułowego bohatera.Zdecydowanym minusem jest brak akcji oraz to, że nie do końca wiadomo jakie przesłanie niesie za sobą film. Przez pierwsze pół godziny byłam zachwycona i czekałam na dalszy rozwój akcji. Niestety go nie dostałam. Za to coraz bardziej utwierdzał mnie w przekonaniu, że staje się zlepkiem pewnych wydarzeń z życia projektanta.
Projektanta poznajemy jeszcze przed jego sukcesami: pracą przy boku Christiana Diora, stanie na czele domu mody Dior (uratowanie go przed bankructwem). Przede wszystkim zachwyca to, iż na przekór wszystkim udowadnia swój geniusz. Czy ma wątpliwości? Czy jest pewny siebie? Na początku daje się poznać jako zlękniony młodzieniec, lekko zawstydzony, ale tak rozkosznie. Z czasem okaże się, że zadziorność, awanturniczość i histeria nie są mu obce. Punktem przełomowym w jego życiu jest powołanie do wojska, toczyła się wtedy wojna francusko-algierska. Ze względu na orientacje homoseksualną, przeżywa trudne chwile, co zakończyło się załamaniem nerwowym i pobytem w szpitalu psychiatrycznym. Jego stan psychiczny był powodem pożegnania się z domem mody Dior. Z pomocą przyszedł mu jego partner Pierre Bergé, z którym założył własny dom mody. Połowę środków potrzebnych do tej inwestycji uzyskali z odszkodowania poprzedniego pracodawcy Yves Saint Laurenta. Warto zaznaczyć, iż w filmie dużą uwagę poświęcono burzliwemu związkowi obu panów. Zatem jeśli komuś to nie odpowiada, warto przemyśleć wizytę w kinie.
źródło, źródło pierwszej grafiki
A Wy oglądaliście ten film?
Tagi: film, kim był Yves Saint Laurent, recenzja, recenzja filmu, YSL, Yves Saint Laurent
© 2024 WenuS lifestyle, blog lifestyle lifestylowy | Theme by Eleven Themes
wspaniała recenzja, obejrzę film z przyjemnością :)
Jeszcze go nie widziałam, ale myślę, ze może być ciekawy :)
Wreszcie jesteś, stęskniłam się za nowymi wpisami. Wspaniale, że napisałaś o tym filmie, bo w piatek się wybieram :)
Niestety to wszystko przez sesje ;( przepraszam ;*
Bylam na tym w kinie, nie podobalo mi sie zakonczenie :)
Chętnie bym obejrzała, jak nie zdążę w kinie to pewnie na dvd bedzie okazja.
Świetnie się składa że o nim napisałaś, bo właśnie miałam się wybrać.. Spoilerowej części notki nie czytałam ;P Ale dokończę po obejrzeniu filmu ;)
pewnie film bardzo ciekawy, z chęcią bym obejrzała:)
Widziałam reklamy tego filmu i przyznam szczerze, że bardzo mnie zaciekawił. Poczekam aż będzie na DVD:) Świetny pomysł, żeby zamieścić recenzję na blogu.
Fajna recenzja :) filmu nie widziałam ale warto obejrzeć…
Pozdrawiam :)
Zgadzam się, na filmie byłam w trakcie premiery. I bardzo mi się podoabał, aczkolwiek myślałam że będzie w nim więcej mody, a mniej życia YSL.
Ale nie zawiodłam się, film jest super!
Mnie mimo wszystko zaciekawił, bo lubię filmy i książki bibliograficzne. Z chęcią obejrzę:)
Ostatnio szukałam fajnego filmu, więc może skuszę się na ten :)
Dwie mojej pasje w jednym-moda i film, a ja jeszcze go nie obejrzałam. Muszę koniecznie to nadrobić :)
Dzięki za komentarz ;)
Właśnie zamierzam ten film dzisiaj albo juro oglądnąć :) Słyszałam o nim raczej pozytywne opinie.
http://mademoisellejuliet.blogspot.com/
Nie widziałam, ale pewnie z ciekawości wcześniej czy później obejrzę.
Nie widziałam, ale chętnie obejrzę ;)
nie przepadam za biografiami filmowymi.
Nie jestem też jakims guru modowym,wiec odpuszczę ;)
Perfect review!!!!
Ciao bellissima!!!
kisses
http://expressyourselfbypaolalauretano.blogspot.it
absolutnie w moim „must watch top ten” !
dziękuję za życzenia :)
jeszcze nie oglądałam;)
Ciekawie mnie już ten film :)
chyba się skuszę:)
Nie widziałam, ale gdy będzie okazja to chętnie się wybiorę
coś czuję, że i ja bym się nim zachwyciła :)
fajna recenzja obejrze film
czuję, że bym przysnęła ;)
Muszę go gdzies jeszcze dorwać!
Nie oglądałam,po Twojej recenzji poczekam aż pojawi się w internece ;)
Ciekawie się zapowiada, namówię męża na wypad do kina :))
Nie znam go ale film chętnie bym obejrzała. :)
Nie oglądałam filmu, ale chyba nie ciągnie mnie do niego ;-)
Hej!
U mnie na blogu konkurs! Do wygrania 25 dowolnych zdjęć do wywołania ;)
Zapraszam serdecznie, bo na pewno warto! :>
Świetna recenzja , w ogóle dzięki tobie dowiedziałam się, że jest taki film. Mimo minusów chętnie go obejrze
Chętnie obejrzałabym ten film, ale poczekam na wersje dvd. Fajna recenzja, czytałam już o tym filmie na kilku blogach i wszyscy byli zachwyceni, fajnie przeczytać odmienną opinię.
Bardzo fajny film!!! :)
http://mademoisellejuliet.blogspot.com/
Filmu nie kojarzę, ale wydaje się być ciekawy ;)
nie oglądałam go, ale chętnie to zrobię! ;)
Nie oglądałam tego filmu, ale chętnie bym obejrzała :)
Nie oglądałam filmu, ale własnie dziś zaczęłam czytać książkę. Może o fascynacji mowy tutaj nie ma, ale fajnie poznać historię i życie człowieka, o którym nie miało się pojęcia.
Dziękuję za recenzję. Tak ciekawie to opisałaś, że aż obejrzę film z ciekawości :)
Z przyjemnością obejrzę ten film :)
Ciekawy post :)
Chciałam się wybrać na ten film do kina, ale niestety nie wyszło… W każdym bądź razie nie odpuszczę ;) I tak obejrzę :))
A jednak poszłaś na YSL! Cieszę się, bo ja też byłam (widziałam zresztą wszystkie 3, o których pisałam). I oczywiście się nie zawiodłam! Myślę, że jest dużo prawdy w tym, co napisałaś – jako fanka mody i aktorstwa podeszłam do tego filmu z wielką pieczołowitością, więc cieszył mnie każdy obraz i każdy gest Pierre’a. A jeśli chodzi o przesłanie, to chyba w przypadku filmów biograficznych nie zawsze trzeba się go doszukiwać – raczej należy wdychać tę niesamowitą atmosferę, jaką pozostawia po sobie przedstawiona postać. :)
Pozdrawiam i zapraszam na post o Alicji w Ogrodzie Saskim. ;) Byłaś?
Świetna recenzja! Zachęciłaś mnie, bo właśnie miałam ochote wybrać sie na coś do kina, i już wiem na co!